Życie wśród wiewiórek, czyli wreszcie na swoim

Trzeciego dnia pobytu w New Delhi, po wielu perturbacjach udało się nam wreszcie przeprowadzić do mieszkania, w którym będziemy mieszkać przez najbliższe pół roku… Było to o tyle skomplikowane, że w mieszkaniu poza łóżkami, szafami na ubrania , lodówką i kompletem wypoczynkowym w salonie, nie było nic. Trzeba było więc przewieźć wiele rzeczy z domu Państwa Prasad a jeszcze więcej kupić…DLATEGO PROSIMY- NIE PYTAJCIE NAS CO JUŻ ZWIEDZILIŚMY…naprawdę nie było na to czasu!

Mieszkamy teraz w bloku, na strzeżonym osiedlu, w którym mieszkają głównie żołnierze z rodzinami.  Dlaczego właśnie tu?
Powody są dwa: pierwszy, to bliskość biura. Wystarczy że wyjdziemy z osiedla tylną bramką i już jesteśmy przy biurowcu, w którym mieści się biuro Outdoor Journal – gazety, którą Apoorva właśnie wydaje. Drugim powodem jest “psiolubność”osiedla, co w Indiach nie jest normą. Mamy więc już gdzie mieszkać i gdzie bawić się z psem ( w samym środku osiedla, dokładnie na przeciwko naszego balkonu znajduje się zielony skwer, gdzie dwa razy dziennie chodzimy zmęczyć Sukę)…nie mamy natomiast prysznica (tzn. prysznic jest, ale zatkany – nie działa), filtra do wody (jeszcze nie podłączony) i “normalnej” kuchenki…Wszystko to dlatego, że właściciel mieszkania dużo ostatnio podróżował i nie miał czasu naprawić wszystkiego przed naszym przybyciem, ale to nie szkodzi – i tak nie jest źle:)

Na zdjęciu Przemek próbujący podłączyć gaz do kuchenki (butla z gazem i palnik – tutaj nie ma centralnych instalacji gazowych). Niestety operacja nie powiodła się – zapalona zapałka przyłożona do łącznika udowodniła, że gaz się ulatnia…a więc jak na razie gotujemy na maleńkim palniku turystycznym.

dom_podlaczanie_gazu

Mamy wygodne łóżko, ciepłą wodę w łazience (chociaż na razie myjemy się przy użyciu wiadra) i turystyczny palnik w kuchni…no przecież jesteśmy wspinaczami…trzeba sobie radzić:) A z resztą, jak dobrze pójdzie, dziś już będziemy mieli naprawiony filtr do wody w kuchni (tutaj pije się tylko wodę filtrowaną, lub mineralną – i takiej używa do gotowania) i prysznic…Życie jest piękne:)

Sąsiadów też mamy nie najgorszych ;p
Mieszkanie dzielimy z Gaelem – dziennikarzem z Francji, przyjacielem Apoorvy, który przyjechał do New Delhi (tego samego dnia co my) aby pomóc Apoorvie przy startupie gazety. Gael to, jak nazwała go Nadini: Half french, half strange – bo nie pije wina i nie lubi francuskich serów…no cóż – zdarza się, za to my lubimy Gaela 🙂

Drugiego dnia po przybyciu do Indii Gael dostał rozstroju żołądka. Nie było to Delhi – belly, ale przez cały dzień czuł się źle, prawdopodobnie w wyniku nieprzystosowania żołądka do ostrych przypraw. Nieopatrznie (tiaaa – ja zawsze jestem delikatna jak słoń w składzie porcelany) powiedziałam Gaelowi (zajadając się oczywiście czymś ostrym;p), że w Polsce istnieje związek frazeologiczny francuski piesek który oznacza kogoś wydelikaconego, i że pasuje to do sytuacji…I wtedy się zaczęło. Gael stwierdził, że ten się śmieje, kto się śmieje ostatni i że zobaczymy, kiedy mój żołądek nie wytrzyma…No cóż: challenge accepted! 😀

Poza Gaelem (i Suką oczywiście) naszymi najbliższymi sąsiadami są wiewiórki…małe, wredne, śliczne i strasznie głośne gryzonie (zdjęcie w kategorii: Zwierzołki). Uwielbiamy je wszyscy (no, może nie o 4 rano!). Najbardziej lubi je oczywiście Diuna, która dostała własny pokój z ogromnym telewizorem (balkon z widokiem na biegające po ścianach wiewiórki i gnieżdżące się tuż obok gołębie). Przynajmniej się Suka nie nudzi obmyślając plan łowów 🙂

Jeśli chodzi o dalsze sąsiedztwo, to powoli poznajemy ludzi mieszkających w pobliżu…Jako obcy (do tego obcy z psem), albo wzbudzamy sensację – zwłaszcza wśród dzieci, które koniecznie chcą nas poznać i zapytać o rasę naszego psa; albo wręcz przeciwnie – ludzie spuszczają wzrok kiedy nas mijają a do tego  większość z nich boi się Diuny(może to dobrze?).

Jak będzie dalej? Zobaczymy. Jesteśmy otwarci i czekamy co przyniesie przyszłość.

© 2013, Wataha w podróży. All rights reserved/Wszystkie prawa zastrzeżone. Każda kopia musi być w widoczny sposób opatrzona oświadczeniem o treści: „Materiał ten pochodzi z bloga www.3wilki.pl”.